Felietony,  Recenzje książek

Fine Balance

Książka na weekend

Tak ładnie żarło i zdechło.  Jak zwykle. Kiedy myślisz, że tym razem na pewno się uda, fatum przypomina sobie, ze czas coś zepsuć, wstaje ciężko z fotela i podkłada Ci nogę.  Wściekasz się, rozpaczasz, a kiedy ochłoniesz, zaczynasz wszystko od nowa. I tak przez całe życie. Rzeczywistość podparta jest kruchym patyczkiem, który pęka w najmniej oczekiwanym momencie. 

Codziennie staramy się zachować delikatną równowagę, balansując pomiędzy sukcesem a niepowodzeniem. To, czego pożądamy, zależy mniej od nas samych, a bardziej od sytuacji, w której się znajdujemy. Dla nas, dzisiaj, to pewnie lek na koronawirusa i duża impreza bez maseczek. Dla dwóch krawców, Omprakasha i jego stryja Ishvara, to wolny kawałek chodnika, na którym mogliby się przespać. 

„Delikatna równowaga” to powieść, w której Rohinton Mistry po mistrzowsku odmalował wszystkie kolory Indii lat siedemdziesiątych, kiedy Indira Gandhi wprowadziła stan wyjątkowy. Zagłębiając się w historię poznajemy skomplikowane zależności społeczne, realia codziennego życia w wielkim mieście i na dalekiej prowincji, zwyczaje, obrzędy religijne i sposoby na przetrwanie. Przed oczami maszeruje cały peleton barwnych postaci: dwóch krawców, dla których byłoby lepiej na zawsze zostać w kaście garbarzy, czterdziestoletnia wdowa, walcząca o życie na własnych warunkach. Student z prowincji, teoretycznie mający szanse na lepszy los. Mistrz żebraków. Psychopatyczny zbieracz włosów, który został mężem świątobliwym. Policjanci. Urzędnicy. Wioskowa starszyzna. Setki ludzi w codziennym wyścigu z przeszkodami. 

„Delikatna równowaga” pozwala złapać dystans. Zastanowić się przez chwilę nad tym, co naprawdę jest ważne. W gruncie rzeczy to opowieść o każdym z nas, o dążeniu człowieka do lepszego jutra, o walce z przeciwnościami, ale też o umiejętności godzenia się z tym, co nam dane. Z fatum. 

Na liście książek najlepszych. Polecam!

Jeden komentarz