Podróże w czasach zarazy, czyli dlaczego warto czytać książki przygodowe
Tytuł tego felietonu jest raczej przewrotny, jako że książki przygodowe warto czytać zawsze, niezależnie od tego czy siedzimy zamknięci w czterech ścianach, czy nie. Oczywiście, nie każdy lubi; w końcu mięsożerca nie przekona weganina do wieprzowych pulpetów, choćby nawet miała mu je podać królowa brytyjska. Fanów czarnych kryminałów i łzawych romansów raczej taka literatura nie porwie. Czyli warto w końcu, czy nie warto?
Podróż za jeden uśmiech…
… skierowany do bibliotekarki. Albo za trzydzieści, czterdzieści złotych wydane w księgarni. To niedużo za możliwość poznania nowych miejsc, kultur, ludzi, fauny i flory, bezkresu morza czy nawet kosmosu. Jeśli interesuje Cię prawdziwy świat i poczynania ludzi, w mozole lepiących swoje własne historie, to taki rodzaj literatury będzie w sam raz. Termin powieść przygodowa jest dość archaiczny i odnosi się raczej do twórczości z ubiegłego wieku, ale i dziś możemy pierwiastki takiej literatury odnaleźć na półkach w księgarni.
Szalone życie Meriana Coopera, twórcy King Konga – biografia i książka przygodowa w jednym
Powinno być daleko, trudno i niebezpiecznie- takie motto przyświecało Merianowi C. Cooperowi, ojcu King Konga. Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że to hasło przewodnie mojego życia, a przynajmniej ostatnich lat, chociaż w przeciwieństwie do pana Coopera, wcale mi z tym nie po drodze. No ale komu dziś jest łatwo? Nie ma co marudzić, lepiej zagłębić się w powieść jak zmarznięte palce w ciepłe skarpetki.
Szalone życie Meriana Coopera, twórcy King Konga to bardzo, bardzo ciekawa lektura, bo postać głównego bohatera była naprawdę nietuzinkowa. Filmowiec, reżyser, podróżnik, pilot. Postać Denhama, filmowca z kinowego King Konga, wzorowana była na samym Merianie C. Cooperze. Poza kinem zrobił karierę w wojsku, brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, latał jako zastępca dowódcy 7. Eskadry Myśliwskiej im. Tadeusza Kościuszki i odznaczony został Krzyżem Srebrnego Orderu Wojennego Virtuti Militari przez samego marszałka Piłsudskiego. To jednak nie koniec jego związków z Polską, ponieważ opuszczając nasz kraj pozostawił tu syna, Macieja Słomczyńskiego, tłumacza i pisarza publikującego m.in. pod pseudonimem Joe Alex.
W książce przeczytamy jednak nie tylko o życiu Meriana Coopera, ale zagłębimy się w świat kina, początków wielkiej kinematografii, egzotycznych wypraw w poszukiwaniu filmowych plenerów i szalenie niebezpiecznych przygód. Podejrzymy też plany zdjęciowe, które dla dzisiejszego kina są prawdziwym skansenem. A o tym, jak wielki wpływ Merian C. Cooper miał na kulturę masową niech świadczy fakt, że King Konga znają wszyscy na całym świecie, a Peter Jackson, znakomity reżyser, we wstępie do “Szalonego życia..” pisze: “Obejrzenie go (filmu King Kong Coopera – A.H.) rozbudziło we mnie miłość do reżyserii i ciekawość, jak powstają efekty specjalne, tkanka magii kina”.
Tajemnicza Wyspa
Nostalgia – to właśnie czuję sięgając po książki Juliusza Verne`a. W gratisie otrzymuję także poczucie, że mam sto lat i mogę być obiektem badań nad prehistorią. A wracając do powieści – wiem, wiem, młodzież tego czytać nie będzie, bo niedzisiejsze i język jakiś dziwny… Pewnie gdyby znany reżyser z Hollywood zlitował się i nakręcił to tak dobrze, jak wspomniany wyżej Peter Jackson Władcę Pierścieni lub chociażby remake King Konga właśnie, to może Tajemnicza Wyspa przeżywałaby drugą młodość. Pytanie tylko, czy dałoby się zmieścić w filmie wszystkie techniczno-chemiczno-fizyczno-naukowe smaczki. Podsumowując:
- Po pierwsze – Cyrus Smith, bohater powieści, był lepszy niż MacGyver.
- Po drugie – ilość wiedzy ogólnej, zawarta na kartach tej książki, przekracza zapewne wszystko, co zawierają tony tomów współczesnej literatury spod znaku Amora i innych takich /choć pewna nie jestem, albowiem nie czytuję/.
- Po trzecie – uświadamia, jak ludzkość straciła kontakt z naturą. Bohaterowie bezczelnie polują i zabijają zwierzęta, by jeść. Dziś większość czytelników uznałaby to za okropne, zajadając jednocześnie kanapkę z szynką ze świni hodowanej w wiadomo jakich warunkach.
- Po czwarte – choć to w gruncie rzeczy nieco starodawna bajka i absolutnie nie namawiam nikogo na siłę do jej czytania, to jednak rozbudza ciekawość świata, wyobraźnię, chęć odkrywania nowego. To prawdziwa, zgodna z definicją książka przygodowa. I jest PEŁNA treści, co sugeruje, że w owych czasach pisali tylko ci, którzy mieli coś do powiedzenia. Czego o niektórych współczesnych autorach żadną miarą powiedzieć nie można.