Przepis na...

Bułka z jajkiem sadzonym, czyli co można wynieść z McDonalda

Będzie jak w tragedii antycznej: chór głosów niosących mądrość zbiorową wyrecytuje, że oto dziecka karmić fastfoodem nie należy, bo to samo zło i cholesterol żyły zalepiający. Od strony cholesterolu patrząc, to i dorosłym raczej zaszkodzi. Z tej to przyczyny każda „normalna matka” (błagam, pomińmy pytanie co to właściwie znaczy), zajęta czasem własnymi sprawami (jakżesz to tak? – zawyje chór), kiedy zajedzie z piskiem opon pod drive thru i zakupi potomstwu coś w rodzaju pokarmu, bije się później cały dzień z wyrzutami sumienia. Taka jest bowiem (a raczej na szczęście coraz bardziej – była) konstrukcja tego świata, że dobrym matkom pewnych rzeczy robić nie wypada. Np. karmić rodziny daniami gotowymi (przysłowiowa bułka z jajkiem sadzonym z McDonalda czyli tzw. McMuffin) zamiast dzielnie pichcić obiad, porzucając przy okazji niedokończone projekty.

Bułka w jajkiem sadzonym domowa

Balans, balans, balans

Zaprawdę, powiadam wam – nie dajmy się zwariować. Jak mądrość ludowa głosi: co za dużo, to niezdrowo. Proponuję zastosować ten przepis na każdą okazję i we wszystkich okolicznościach. Nie wiem na pewno czy pomoże, za to z pewnością nie zaszkodzi. Regularne zapychanie się hamburgerami na sto procent (no, prawie sto) poprowadzi nas ścieżką nadciśnienia i cukrzycy w stronę zawału lub udaru. Codzienne stanie przy garach i ograniczanie własnych pasji spowoduje obniżenie nastroju i kolokwialnie mówiąc doła, co również przełoży się na jakość życia. Jak zatem żyć i nie zwariować? Ja staram się znaleźć balans. Kiedy mam czas, gotuję i piekę z przyjemnością. Gdy czasu mam mniej, robię do jedzenia coś „na szybko”, najczęściej makaron lub ryż z warzywami. Albo kultową już sałatkę z tuńczykiem, która powinna nazywać się NIE MAM CZASU. A kiedy jestem naprawdę pochłonięta pracą – wtedy, no cóż, kupuję obiad na wynos. I czasem, w przypływie szaleństwa, jadę do drive thru po bułę z frytami i darmowym ketchupem. I nawet nauczyłam się nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia.

Ciepłe śniadanko à la McMuffin

To taki nasz mały sekrecik – czasem, tak żeby nikt nie widział, w porze drugiego śniadania (tak, tak, u nas jest drugie śniadanie, w tym względzie przypominamy hobbitów, choć na szczęście mamy nieowłosione stopy) wypuszczam się do McDonalda i przywożę torbę z ciepłą bułką z jajkiem. Mmmm, pyszna bułka, pyszniutka, ciepłe jajeczko, mniam, mniam… Można by tak codziennie rano, prawda? Tu jednak włącza się po pierwsze – zdrowy rozsądek (bo raz na ruski rok fastfooda można, ale codziennie, to w życiu!), a po drugie – leń (o rany, znowu gdzieś trzeba jechać? No, może teraz już nie trzeba, ale patrz punkt 1). A że jak głosi inne stare powiedzenie, potrzeba jest matką wynalazków, ogłaszam nieskromnie, iż wynalazłam pomysł na ciepłe śniadanko, tyle że bez brązowej torby.

Bułka z jajkiem sadzonym

Bułka z jajkiem sadzonym

Przepis prosty, jak nie przymierzając konstrukcja cepa (dla niewtajemniczonych to takie dwa proste kije, połączone kawałkiem rzemienia). Będą potrzebne składniki jak poniżej, choć w sumie poza bułką, jajem i serem możesz dać co ci tylko przyjdzie do głowy. Ewentualnie co znajdziesz w lodówce.

  • Bułka – może być pszenna, może być ciabatta, grahamka, z ziarnem – co kto lubi. Może być nawet czerstwa – wystarczy przekroić, wsadzić na chwilkę do opiekacza lub piekarnika i gotowe.
  • Jajo sadzone – koniecznie na maśle, lekko posolone i popieprzone.
  • Ser żółty – plaster, najlepiej cienki.
  • Pesto zielone – np. pietruszkowe lub bazyliowe, hummus lub jakakolwiek warzywna pasta – tradycyjny pasztet niestety nie nadaje się absolutnie.
  • Zielsko – liść sałaty, roszponka, rukola albo młode listki.
  • Chrupiące warzywo – np. papryka, latem pomidor.
  • Plaster wędliny – szynka bądź przypieczony bekon – wersja dla mięsożerców.

Bułkę przekrawamy, można delikatnie opiec, smarujemy pesto lub pastą, kładziemy plaster sera i koniecznie, wprost na ser, gorące jajo. Ser pod wpływem ciepła zrobi się mięciutki i pyszny… Rany, jaka jestem głodna. Na jajo wrzucamy zieleninę, warzywa i gotowe! Smacznego śniadanka, moi mili.