Zapisane buty
Nie pomalowane, nie wyszywane, ale całe zapisane białym, permanentnym markerem. Od czubków, po napiętki. Skórzane cholewki pełne myśli i obrazów. Stały sobie spokojnie na biurku, wywalając jęzory zza niezawiązanych sznurówek. Fajnie, pomyślałam. Za moich czasów też pisaliśmy po rzeczach. Za moich czasów… O, ten tekst budzi powszechne obrzydzenie u młodzieży, a na mnie sprowadza czarne myśli o nieuchronnym stetryczeniu. Za moich czasów… Jakbym miała sto pięć lat, wełnianą chustkę w kwiatki na głowie i osobiste doświadczenia z I wojny światowej. Czyli, że jestem prawie stara? Nie wiem, kiedy to minęło nawet…
Napisy na odzieży to temat rzeka; ta moda wraca falami co jakiś czas, przynosząc możliwość swobodnego wyrażania siebie za pomocą ubrań. Inna rzecz, że całkiem spora część ludzi stroi się w manifesty nijak nie przystające do ich rzeczywistych przekonań. Wynika to albo z niedostatków językowych, albo z luzu posuniętego do granic przyzwoitości. W większości wypadków modojęzykowe wpadki dotyczą seniorów, bo młodzi doskonale wiedzą, co chcą powiedzieć przez napisy na swoich ubraniach. Pamiętam z czasów licealnych jeansowe kurtki całe zapisane niebieskim długopisem i oblepione przypinkami. Absolutnym „must have” była skórzana raportówka, z klapą zamazaną od spodu do ostatniego centymetra kwadratowego powierzchni.
A dziś?
Dzisiaj wszystko jest łatwiejsze i prostsze. W sklepach czekają całe gotowe kolekcje, wykrzykujące mniej lub bardziej sensowne hasła i strzelające bez ostrzeżenia kolorowymi obrazkami. Czasem nawet obrazami, dosłownie. Trzeba tylko wiedzieć, co z tej powodzi wybrać dla siebie. Najlepiej niech to będzie coś takiego, jak niezapomniana kurtka z wężowej skóry Sailora, wyraz jego indywidualności i wiary w wolność jednostki.
A jednak potrzeba mazania po ubraniach, torbach i butach trwa w narodzie niezmiennie, niezależnie od bogactwa oferty marek odzieżowych.
Dla młodzieży to świetny sposób na wyrażenie siebie; dla dorosłych najlepszy patent na prezent dla nastolatka, którego teoretycznie nic nie jest w stanie zaskoczyć. Kiedy jednak zobaczy koszulkę lub torbę zaprojektowaną specjalnie dla niego /najlepiej z nawiązaniem do ulubionego muzyka / sportowca / aktora – niepotrzebne skreślić/ to będzie pełnia szczęścia. Wiem, sprawdziłam i działa. Zatem pędzle lub markery w dłoń i do dzieła! A jeśli brak Wam choćby odrobiny talentu, zawsze możecie znaleźć firmę poligraficzną w okolicy i zamówić nadruk według własnego pomysłu. W dzisiejszych czasach (!) to naprawdę niewiele kosztuje.
