Najpiękniejsze róże ogrodowe
Przewodnik subiektywny. Część 2.
Nie wiadomo kiedy nastał lipiec. A to oznacza wakacje, pełnię lata i koniec pierwszego kwitnienia róż. No niestety, było pięknie, było zabójczo pachnąco, a teraz zaczyna powiewać smuteczkiem… Po deszczach niektóre kwiaty zamieniają się w szarobrązowe mumie. Część różanych krzewów stoi łysa, z przyciętymi przekwitłymi pędami. Tu i ówdzie pojawiają się żółte listki, co zwiastować może początki czarnej plamistości (tfu, na psa urok! W sumie czemu na psa, i jak ta plamistość miałaby go dotknąć, to nie wiem. Czasem jednak przysłowia są bez sensu, co nie powiem, rani mą duszę.). Są i dziury, wyżarte w liściach przez ślimaki, którym nie straszne nawet kolce. Jakim cudem nie kłują się w te obleśne, tłuste ciałka, tylko zasuwają NAPRAWDĘ szybko, siejąc spustoszenie wokół? Ale! Prawdziwy ogrodnik patrzy z optymizmem w przyszłość, czeka na następne kwitnienia i cieszy się z deszczu, bo podlewać nie musi. Dlatego teraz pokażę Wam kolejną część mojego subiektywnego przewodnika – a w nim następne najpiękniejsze róże ogrodowe. Część pierwsza dostępna tutaj.
Gizelka
Ghislaine de Feligonde – to róża kultowa, znana od lat i nazywana Gizelką, bo jej właściwą nazwę potrafią wymówić nieliczni. Za każdym razem gdy chcę to uczynić przypomina mi się Franek Dolas i jego Grzegorz Brzęczyszczykiewicz, urodzony Chrząszczyżewoszyce, powiat Łękołody. Poza nazwą w Gizelce nie ma nic skomplikowanego; to stara, zdrowa odmiana, która może rosnąć także w półcieniu. Ma małe, morelowo kremowe kwiaty, które przekwitając mocno jaśnieją. Róża kwitnie bardzo obficie i rzadko choruje. Można ją prowadzić jako pnącą lub wysoką różę parkową. Dorasta nawet do 3 metrów.
Bengali
Wysoka, lecz smukła. Pokrój krzewu przypomina zwarty, sztywny bukiet, dorastający do ponad 100 centymetrów. Czasem to „ponad” to dodatkowe 50, ale kto by się takim nadmiarem przejmował. Bengali ma piękny pomarańczowy kolor, w odcieniu herbacianym. Przekwitając jaśnieje do bladej morelki. Kwiaty utrzymują się długo i bardzo przyjemnie pachną. To kolejny niemiecki „mercedes” z firmy Kordes – róża ma certyfikat ADR, jest zdrowa i raczej nie choruje. W moim ogrodzie dwa lata z rzędu atakowała ją rdza; myślę, że to ze względu na obecność jałowców. Mimo to Bengali dobrze sobie poradziła, po usunięciu chorych pędów rosła dalej zdrowo. Nie straszne jej także deszcze; nawet wtedy zachowuje ładne kwiaty i pokrój.
Rosarium Uetersen
To kolejna, po Gizelce, róża znana szerokiej publiczności. Można ją dostać w każdym porządnym sklepie ogrodniczym. I dobrze, bo ta odmiana jest warta zaproszenia do ogrodu. Rosarium Uetersen jest różą pnącą, dorastającą do ok. 200 centymetrów. Ma piękne, mocno wypełnione, różowe kwiaty, które są duże, ale nie pachną zbyt mocno. Prowadzona przy podporach zdobi altany, pergole i trejaże. Czasem wygląda zalotnie zza muru, co jest doprawdy urzekające. W formie piennej tworzy wspaniałe, różane parasole. To stara, romantyczna odmiana róży ogrodowej o dobrej odporności. Nowe odmiany tej róży pojawiły się niedawno – w wersji bladoróżowej (UETERSENS ROSENPRINZESSIN) i koralowoczerwonej (UETERSENS ROSENKÖNIGIN).
Maigold
Prawdziwe złoto w wersji pnącej. Jedna z najwcześniej kwitnących róż, obsypuje się kwiatami już pod koniec maja i do tego przepięknie, mocno pachnie. Kwiaty miodowo złote, półpełne, romantyczne, lekko roztrzepane. Jestem dziką fanką takiego „niegrzecznego” kwiecia; nieco podobne ma Hansestadt Rostock (i znowu Franek Dolas wyskakuje z kapelusza). Maigold pięknie rozkłada się na boki, przewieszając pędy. Może być prowadzona jako róża parkowa. Osiąga wysokość ok. 2 metrów, szerokość do 3 metrów. Jest raczej zdrowa, choć dość często łapie plamistość liści. Zalet jednak ma więcej niż wad, dlatego serdecznie polecam i tę odmianę.
Pastella
Delikatna, zwiewna, pastelowa, jak sukienki baletnic z obrazów Degasa. Pastella to niewysoka róża rabatowa, dorastająca do 80 cm. Jest bardzo zdrowa, odporna choroby grzybowe, a jej kwiaty nie tracą urody podczas deszczu. Bardzo lubię tę różę za delikatność kwiatów i łagodny, kremowy odcień, który w późniejszym czasie przechodzi w przyjemny, jasny róż. Pączki i spodnie płatki są zielonkawe, co dodaje jej uroku. Zapach raczej nienachalny. Kwitnie bardzo obficie i długo, a przy tym wspaniale radzi sobie w donicach. No po prostu ideał, dlatego też nagrodzona została certyfikatem ADR. Pamiętajcie tylko, aby od razu kupić dwie lub więcej sztuk, bo producent zaleca rozstaw sadzenia co 40 cm. Zresztą, w tym przypadku powiedzenie „im więcej, tym lepiej,” jest bardzo celne.
Augusta Luise
Augusta Luise brzmi dumnie, choć kwiaty wyglądają jak pompony wydarte z rąk cheerleaderki. Są bardzo duże, nawet do 12-15 centymetrów i mają ciekawy odcień łososiowego różu. Przekwitając ciemnieją i różowieją. Mam kłopot z tą damą, bo w moim ogrodzie zamiast rosnąć do przepisowego 1,20 metra osiąga mniej więcej 70 centymetrów; zamiast mocno się krzewić rośnie tylko w dwie strony i wygląda jak jeleń utopiony w bagnie (poroże wystaje ponad poziom błota). Pewnie bym nie zdzierżyła i wykopała ją już dawno, gdyby nie to, że kwitnie bardzo dzielnie, długo trzyma kwiaty, które na dodatek są piękne i cudownie pachną. Czekam więc cierpliwie, bo może za rok się rozkrzewi… Do tej pory się to nie zdarzyło, ale wpadłam na pomysł, aby dokupić jej towarzyszkę do pary. Atmosfera się zagęści i od razu będzie bardziej krzaczaście. O to w końcu chodzi, prawda?
Maxi Vita
Maksymalnie witalna, to prawda. Bardzo zdrowa, odporna i długo, obficie kwitnąca. Opisuję w moim zestawieniu róże ogrodowe, ale Maxi Vita wykorzystywana jest także w nasadzeniach zieleni miejskiej. Nie umniejsza jej to w niczym; wręcz przeciwnie, świadczy o jej walorach. Nie jest zbyt wysoka, osiąga około 60 centymetrów i oczywiście najlepiej wygląda sadzona w grupach. Róża ta ma niesamowity odcień różu, trudny do uchwycenia na zdjęciu. Pączki są wręcz neonowe, a rozwinięte kwiaty mocno różowe, ale w raczej jasnym odcieniu. Niewielki rozmiar kwiatów rekompensuje ich ilość; zebrane w wiechy delikatnie poruszają się muskane wiatrem.
Hobby
Mały, ale wariat. Dokładnie takie są krzewy miniaturowej odmiany Hobby. Niewielki krzew (choć pojedyncze pędy wypuszcza na nieprawdopodobne długości – nawet metra), drobniutkie listeczki, małe kwiatuszki… Ale kolor miga z daleka jak czerwone światło na przejeździe kolejowym. W sumie to nie do końca czerwony, raczej mocny, wściekły róż. Wielokrotnie powtarza kwitnienie, dlatego można cieszyć się jej barwą przez całe lato. Ta mała, osiągająca 40 centymetrów, różyczka jest bardzo zdrowa i nadaje się do uprawy w pojemnikach. Ale pamiętajcie kochani, że jeśli chcecie ją wykorzystać np. na obwódki rabat, będziecie potrzebować wielu sadzonek. Producent proponuje sadzenie około 10 sztuk na metr².
Na tym kończę drugą część mojego subiektywnego przewodnika po najpiękniejszych różach ogrodowych. Zapewne powstaną kolejne, ale muszę poczekać na drugie kwitnienie, bo na razie emocje jakby opadły. Zupełnie jak płatki z przekwitających róż, które należałoby posprzątać. Ech, życie, życie. A może rzucić to w diabły i wyjechać w Bieszczady?